Jak rozwinąć większą klarowność?
Oto jedno z pytań zadane Jeszule po nagraniu przekazu Niebo na Ziemi:
Pytanie: Pytanie brzmi: jak rozwinąć większą klarowność i zdolność rozróżniania w kwestii „noszenia kostiumu” swego emocjonalnego ciała i energii, i pozostawania z nim w jasności, i – jakby to ująć – nie przyjmowania na siebie przebrania czy emocjonalnego ciała kogoś innego, „nienoszenia” czyichś emocjonalnych ciał?
Odpowiedź: Umiłowany przyjacielu, wyobraź sobie, że siedzisz w wielkiej orkiestrze i jest tam wiele skrzypiec i fletów, wiele obojów i wiele klarnetów, i czegokolwiek, z czego składa się orkiestra. Przedstawienie jeszcze się nie zaczęło, więc wszyscy stroją swoje instrumenty. I kiedy tak tam siedzisz (a jesteś flecistą), umieszczasz ustnik na instrumencie i gdy podnosisz go do ust, trochę się denerwujesz, ponieważ w końcu jest to dla ciebie nowe przedstawienie, jesteś w tej drużynie – jak by to ująć – żółtodziobem. I wydaje się, że rozprasza cię dźwięk oboju, dźwięk klarnetu, uderzenia perkusji, niegłośne piszczenie strun skrzypiec. Przez chwilę jesteś rozproszony. Który z tych dźwięków jest moim? Jak mogę usłyszeć mój własny dźwięk, jeśli te wszystkie inne instrumenty wokół mnie wydają hałas?
Wirtuoz lub mistrz instrumentu uczy się skupiać uwagę na tym, czego chce, zamiast na tym, co jego zdaniem nie pozwala mu osiągnąć tego, czego pragnie. A to, czego chcesz, to usłyszeć dźwięk swego własnego fletu. A więc podnosisz swój instrument do ust i zaczynasz w niego dmuchać, póki nie znajdziesz właściwego kąta, by wydać nutę.
O, to ta nuta, która mi się podoba. Oj, teraz znowu się rozproszyłem przez ten obój. Zamiast myśleć o tym, jak mogę oddzielić się od oboju, skupię się tylko na tym, co chcę usłyszeć. Na moim własnym flecie.
Ćwicz ponownie zagranie tej nuty przez zwrócenie uwagi na to, czego chcesz, przez uwolnienie muzyków grających na obojach, skrzypków i całej reszty od winy za rozpraszanie ciebie. Skup się na tym, czego chcesz. Jaką częstotliwość chcesz poczuć w swym ciele, jakie myśli chcesz myśleć? Skup swą uwagę na wytworzeniu siły wydmuchu dźwięku, który chcesz w sobie usłyszeć. A gdy się na tym skupiasz, to zaczyna to brzmieć jak nuta dźwięcząca w krysztale: lśni promiennie, rozbrzmiewa promiennie w pustej przestrzeni, gdzie nic jej nie blokuje. Tak więc nawet gdy ten muzyk grający na oboju i skrzypek robią to, co do nich należy, ty jesteś tak zaabsorbowany, tak skupiony całą swą uwagą i całym swym pragnieniem na niemartwieniu się tym, co oni robią, lub na tym, jak ich dźwięk może wpływać na twój dźwięk – a kiedy czujesz wpływ dźwięku oboju lub rozproszenie obojem, znowu zwracasz się ku wytworzeniu dźwięku, którego pragniesz. Może to oznaczać głębokie oddychanie; może to oznaczać uśmiechanie się z miłością; może to oznaczać pomyślenie sobie: „Dokonało się i uznaję to!”. Uczysz się zwracać uwagę swego umysłu w kierunku tego, co chcesz poczuć i czego chcesz doświadczyć, co chcesz przywołać do swej rzeczywistości. To buduję tę siłę.
I widzisz, to daje ci odpowiedź na twoje pytanie. Gdy zaczynasz się stabilizować – poprzez skupianie się na tym, czego chcesz – zaznajamiasz się z częstotliwością nuty, którą wytwarzasz jako grający na flecie. I im bardziej zaznajamiasz się z tą nutą, tym jaśniejsze się staje, co ową nutą nie jest.
I dokładnie w ten sam sposób, kiedykolwiek myślisz, że czujesz różne energie i nie jesteś pewien, czy to twoja energia, czy kogoś innego, odwróć uwagę umysłu od tej myśli – to bezużyteczne pytanie. Z powrotem skup się na tym:
Kogóż obchodzi, co teraz czuję lub co myślę, że może się dziać? Czego chcę? Ach, chcę, by me ciało było rozluźnione. Chcę spoglądać z miłością na świat, który widzę. Chcę kroczyć jako Chrystusowa istota w kobiecej formie. Chcę być szczęśliwa. Jak bym to czuła w tej chwili?
Zacznij używać mocy stwarzania, której i tak zawsze używasz, by stwarzać inaczej – poprzez przeniesienie uwagi z martwienia się kimś grającym na oboju na skupienie na promieniejącym klejnocie, który możesz stworzyć, wydając własny dźwięk. Wzmocnij go. Stań się nim.
Jeśli poszedłbyś na siłownię, by wytrenować mięsień, i miałbyś podnosić ciężary, nie pozwoliłbyś sobie na rozglądanie się wokół i zastanawianie się, kto podnosi jaki ciężar i czemu nie mogą oni go podnieść do danej wysokości, i tego typu myśli. Wiedziałbyś, że jesteś tam tylko po to, by skupić się na tym, co robisz. Jak poruszasz swymi mięśniami? W jaki sposób podnosisz ten ciężar? Jak ty się z tym czujesz? Wiesz bowiem, że jeśli się rozproszysz, możesz się zranić. Czyż nie jest to prawda?
Za każdym razem, gdy podejmujesz decyzję, by dać się rozproszyć czymś, co robią inni i oderwać swą uwagę od nuty, którą chcesz nauczyć się grać, możesz zadać sobie pytanie:
Jak by to było czuć w tej chwili doskonały pokój?
Jak by to było być Chrystusem wcielonym?
Jak by to było nie czuć lęku?
Jak by to było być wolnym od mych przeszłych historii?
Przez skupienie na tej nucie odkrywasz, że jedyny czas, w którym siebie zraniłeś, to ten, gdy swą uwagę skupiłeś na próbie wykombinowania, co należy do kogoś innego i jak oni to robią. Im bardziej skupiasz swą uwagę tutaj na wydaniu doskonałego dźwięku na flecie, wszystko dookoła ciebie zaczyna ucichać. To się chyba nazywa – czujność i dyscyplina.
Podam ci przykład. Wyobraź sobie, że jesteś Żydem, synem żydowskich rodziców ze średniej klasy lub niższej średniej klasy – jak w to określacie – w kulturowym czasie wielkiego przewrotu: wielkiego lęku, zwątpienia, zmagania i konfliktu. Wyobraź sobie, że stoisz w kręgu, który mógłbyś nazwać – jak mi się wydaje – rynkiem, w starym mieście zwanym Jerozolimą. Wszędzie dookoła widzisz zamieszanie i nagle uświadamiasz sobie, że nic z tego nie ma znaczenia. Jedyne, co się liczy, to: czego chcę? Mogłem zdecydować, że chcę być odnoszącym sukcesy kupcem albo kimś, kto z powodzeniem wymienia pieniądze, jak wszyscy inni. Ale zamiast tego zdecydowałem, by z całym zapałem pomyśleć niemożliwą, nieprawdopodobną myśl, herezję, myśl heretycką: Jak by to było być wcielonym Chrystusem na środku tego placu? Skupiłem swą uwagę na prośbie o to, czego naprawdę chcę. I właśnie to wywołało zmianę.
Czy zatem byłbyś chętny, by zacząć dyscyplinować umysł, by sprowadzić go ponownie do zadania sobie następującego pytania:
Czego naprawdę chcę? Jak by to było, gdybym teraz stał się tak oburzający w samym środku tego, o czym właśnie myślę jako o szalonej sytuacji, by wybrać bycie nieograniczonym i doskonałym pokojem?
Każda tego typu myśl będzie odpowiednia, o ile będzie równie nieograniczona.
Czy to ci pomogło?
– Tak, bardzo.
A więc zobaczymy, czy zdecydujesz się dobrze grać na flecie. Umiłowany przyjacielu, czemu nie? Już eksplorowałeś kaprysy klarnetu, oboju i puzonu.
Nie zapomnij o perkusji!
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy
www.DrogaMistrzostwa.pl