Droga Przemiany – Lekcja 11
Teraz zaczynamy.
Zaprawdę witamy was ponownie, umiłowani i święci przyjaciele. Ponownie, jak zawsze, przychodzimy, by być z wami w tej godzinie – nie z odległego od was miejsca, lecz z miejsca, w którym Synostwo łączy się jako jedno. A gdzież miałoby to się zadziać, jak nie w Umyśle Boga? I Kimże jest Bóg, jak nie Miłością?
Dlatego też w każdym momencie, w którym jakiś umysł rezygnuje z utożsamiania się ze swymi złudzeniami, w którym rezygnuje z utożsamiania się ze swymi myślami, swymi potrzebami, postrzeganymi przez siebie pragnieniami i spoczywa w doskonałej ciszy, to spoczywa w Głosie przemawiającym w imieniu Miłości. Uczy się pytać tylko tego Głosu:
Co chciałbyś, abym zrobił w tym momencie?
I coraz bardziej Głos przemawiający w imieniu Miłości zaczyna być natchnieniem dla decyzji, procesów myślenia, wizji, objawienia, a w twym świecie – działań czy zachowań wyrażanych poprzez tymczasowe zagęszczenie energii w złudzenie ciała.
Dlatego też zaprawdę, umiłowani przyjaciele, przychodzimy z tego miejsca, które jest Głosem przemawiającym w imieniu Miłości. I jeśli jakiś umysł może naprawdę spocząć w tym miejscu, może uczynić to tylko dlatego, że to miejsce jest z pewnością w nim samym. Jest ono głębią duszy. Ta głębia nie jest indywidualną osobą. Jest ona uniwersalna, wieczna i na zawsze obecna. Nie zna granic. Nie zna czasu. Po prostu jestMiłością.
A zatem trwamy w tym miejscu i mówimy z tego miejsca. I jeśli zechcesz to przyjąć, wówczas w dowolnym momencie, gdy słowa padają za pośrednictwem mechanicznego narzędzia zwanego taśmą magnetofonową i za pośrednictwem kolejnego mechanicznego narzędzia, zwanego w waszym świecie channelingiem – i kiedy w danej chwili zostajesz w swym umyśle uderzony głębią czy Prawdą wypowiedzianych słów, jest tak tylko dlatego, że dokonałeś wyboru, by w tamtym momencie otworzyć swój własny wewnętrzny dostęp do Głosu przemawiającego w imieniu Miłości. Wówczas uruchomiona czy też uaktywniona, bądź przypomniana zostaje ta część ciebie, która jest Samą Miłością, tą częścią Ja– głębią duszy – która na zawsze jest Jednym z Bogiem.
Wielką sztuczką ewolucji, jeśli pozwolisz, że użyję takiego terminu, jest wzrastanie świadomości duszy, tak że spoczywa ona w tej głębi ciszy, a z drugiej strony nie potrzebuje wycofywać się czy odwracać od przejawów stworzenia, aby wchodzić w tę głębię ciszy. To znaczy, że nie potrzebuje ona już dłużej osądzać ciała. Nie potrzebuje już dłużej osądzać świata, który widzi wokół ciała. Nie potrzebuje już dłużej dążyć do wzniesienia się na jakieś duchowe wyżyny, gdzie wszystko znika. A raczej wprost przeciwnie, dusza w swej dojrzałości wzniosła się i zjednoczyła z Głosem przemawiającym w imieniu Boga. Innymi słowy, wstąpiła w głębię swego Ja. Nauczyła się stabilnie trwać w tej wewnętrznej ciszy. A z biegiem czasu doświadczyła tego procesu przemiany, w którym nawet świadomy umysł już dłużej nie myśli sam dla siebie, lecz zostaje natchniony z głębi Prawdziwego Ja, z głębi duszy, przez Głos przemawiający w imieniu Miłości, przez Samego Boga, Samego Chrystusa.
Umiłowani przyjaciele, Droga Przemiany wymaga więc podjęcia rozmyślnej decyzji, by pozwolić na przetłumaczenie postrzegania tak, by było ono w harmonii i jedności z Umysłem Boga, tak by było natchnione z głębi ciszy i Miłości, która widzi ciało, która widzi świat i która widzi w każdej chwili tylkotę wartość, którą złożył w niej Duch Święty.
A czymże jest Duch Święty, jak nie tą częścią waszego prawidłowo myślącego umysłu, która wie, że tylko Miłość jest Rzeczywista? A jednak, kiedy umysł prawdziwie spoczywa w tej ciszy, to wie, że nie może już dłużej wyciągać wniosków na temat tego, co jego zdaniem Miłość chciałaby uczynić, co Miłość chciałaby poprzez niego wyrazić, jak Miłość chciałaby użyć konkretnych narzędzi czy darów jakiejś pozornie odrębnej tożsamości, by uaktywnić, poruszyć, podnieść na duchu, czy wstrząsnąć jakimś winnym aspektem Synostwa, aby zapragnął on swego własnego przebudzenia.
Jeśli zwrócisz baczną uwagę na to, co właśnie zostało powiedziane, implikacje tego są oczywiste. Rzeczywistość jest Jedna, niezmienna i tylko Miłość jest Rzeczywista. Jednak snu nie powinno się wypierać. Albowiem wyparcie tworzy oddzielenie. Tylko objęcie może pozwolić na uzdrowienie; uzdrowienie, które Miłość przynosi. Jak dobrze wiecie, zaprawdę jest wiele umysłów, które cały czas cierpią, czy też trzymają się decyzji, by wierzyć, że sen oddzielenia jest rzeczywisty.
Kiedy jakiś umysł pośród Synostwa dokonuje wyboru, by się przebudzić i uzdrowić swe własne złudzenia, Miłość może natchnąć ten umysł w coraz większym stopniu, tak że przejawia on to, co służy Głosowi przemawiającemu w imieniu Miłości. A Głos przemawiający w imieniu Miłości ma tylko jeden cel: być szerzonym pośród snów, pośród złudzeń, by poruszyć te aspekty Synostwa, które ciągle śpią, tak by całość Synostwa mogła wrócić czy też przebudzić się do Swej Rzeczywistości jako twórczy przekaźnik, przez który Bóg szerzy Siebie Samego.
Kiedy umysł prawdziwie się budzi, nie widzi już dłużej wyjątkowości w tym świecie. Każda chwila jest po prostu ofiarowana czy poddawana temu, co kiedyś nazwałem Wolą mego Ojca. A czym jest ta Wola? Impetem Miłości – czyli takim działaniem Miłości, które przynosi umysłom przebudzenie. Jest to w istocie czysto twórczy procesi jest on jedyną prawdziwąwartością, jaką może mieć czas.
A zatem Przebudzony Umysł nie ma pojęcia z dnia na dzień, o co poprosi go Miłość oraz jak Miłość ma się szerzyć poprzez niego. Przebudzony Umysł wie, że nie jest sprawcą ani wykonawcą, i po prostu pyta w każdej chwili:
Co chciałbyś, abym uczynił?
I im bardziej rozwija się tę praktykę, tym bardziej umysł szlachetnieje i oczyszcza się. Staje się to prawie spontanicznym działaniem, jego drugą naturą, w której umysł jest tak mocno zharmonizowany z Wolą Boga, że subtelne poruszenia płynące z głębi Ja, z głębi Samej Miłości, poruszają świadomy umysł i nie napotykają na przeszkodę zrodzoną z lęku. Albowiem tam, gdzie nie ceni się już lęku, tam zakwita Miłość.
I każdy z was, kto postanowił słuchać tych nagrań, już podjął decyzję, żeby się takim stawać w coraz większym stopniu. Nie miejcie co do tego złudzeń – decyzja już została podjęta i dlatego też koniec jest absolutnie pewny. Kiedy taki umysł, który podjął decyzję, by pozwolić na swoją przemianę, przyjmuje prostotę swego codziennego doświadczenia, to wówczas jawi się jako całkiem zwyczajny. Dopóki ciało trwa, robisz rzeczy, które wszystkie ciała i umysły robią w waszym wymiarze i świecie. Być może ciało drży w mroźny zimowy dzień lub poci się pod wpływem letniego słońca.
A jednak pośród sytuacji i doświadczeń twego życia natchnieniem dla umysłu nie są egotyczne pragnienia:
Jak mogę zdobyć więcej?
Jak mogę uniknąć tego konkretnego doświadczenia czy uczuć?
Jak sprawić, by było mi wygodnie?
Jak mogę zyskać czyjąś aprobatę?
Jak mogę zostać uznany za wielkiego mistrza?
…i tym podobne. Żadna z tych rzeczy nie napędza Przebudzonego Umysłu.
Każda sytuacja poddawana jest w umyśle Woli Miłości. I ten umysł – poprzez osobowość, poprzez strukturę ciała, dopóki ono trwa – staje się przekaźnikiem, który służy Głosowi przemawiającemu w imieniu Miłości. I taki umysł może nie być rozumiany, może nie być aprobowany, może nie być uznawany przez świat. Jednakże zapewniam was – ci, którzy starają się o aprobatę i uznanie świata, już otrzymali swoją nagrodę.
A jakąż nagrodą jest uznanie przez niepoczytalnych, zamieszkujących w złudzeniach? Czy złudzenia mogą prawdziwie uznać wartość Syna Boga? Lecz takim umysłom mówimy (powtórzmy, każdy z was jest teraz w trakcie nieuchronnej podróży): wy też będziecie mieli swoją nagrodę. Albowiem są pośród nas ci, którzy was znają i kochają, a uznanie was pochodzi nie od nas – choć może poprzez nas – lecz od Tego, który was zrodził, by szerzyć dobro, świętość i piękno.
Droga Przemiany nie jest więc pozyskiwaniem mocy. Jest uwalnianiem się od wszelkich złudzeń. Jest chęcią, by uwolnić kurczowe trzymanie się cieni, które twój umysł wytworzył jako substytut Prawdy twej jedynej rzeczywistości. Proces Drogi Przemiany jest zatem procesem, w którym zaczynasz używać umysłu w sposób całkiem rozmyślny, ale inny.
Dla niektórych z was, którzy studiowali mój Kurs Cudów,on również jest wyrazem czy formą Drogi Przemiany, jako że wszelka przemiana nieodzownie wymaga korekty tego, w jaki sposób umysł jest używany, aby to, co umysł widzi, było inne niż świat ego. Kiedy następuje korekta umysłu, w naturalny sposób podąża za nią takie użycie ciała, które najlepiej służy Miłości. Użycie tego, co stworzyliście w błędzie – czyli ciała, struktury osobowości, matrycy emocji i przekonań – wszystkiego tego, co składa się na to, co nazywasz „sobą”, wszystkie te rzeczy są „oddawane”, aby być użytymi inaczej.
Dlatego też im głębiej zrozumiesz, poznaszi odczujesz głębię tego ja, które skonstruowałeś jako próbę dopasowania się do niepoczytalnego świata, tym większa będzie w tobie przestrzeń, którą może przeniknąć Miłość. Nie chodzi o to, że ciało zniknie lub że znikną struktury osobowości, ale o to, że staną się one przezroczyste. Wycofujesz bowiem wartość, którą im nadałeś, i oddajesz je, by zostały użyte inaczej.
By użyć prostych przykładów, malarz zaczyna malować nabożne obrazy płynące z jego miłości i akceptacji Łaski. Mówca zestraja się z Miłością i Miłość tworzy kontekst, w którym to, co jest mówione, mówione jest inaczej, w innym celu, z innym zamiarem i dlatego też do całkiem innej grupy odbiorców. Ktoś, kto pracuje rękami w polu, zaczyna pracować w innym celu, zaczyna być natchniony w sposobach użycia umiejętności i darów, które rozwinął, aby na przykład nakarmić głodnych i potrzebujących.
Formy ekspresji zmieniają się, by się bardziej dostosować do tego głosu, który jest u steru. Kiedy ego stało u steru – albo myślało, że u niego stoi – osobowość, emocje i ciało były używane, by służyć zbawieniu lub inaczej mówiąc – przetrwaniu ego. Gdy ego zostaje zdetronizowane, a Głos przemawiający w imieniu Miłości znowu uznany jest za autorytet, wówczas bieg życia i kariery może się zmienić, albowiem samo znaczenie i cel egzystencji się zmieniły.
W początkowych etapach tego procesu może to wywoływać lęk, poczucie dezorientacji, poczucie zwątpienia w siebie. Wszystko to trzeba objąć z wiarą, która zaprawdę jest istotą rzeczy niewidzialnych. Miłość jeszcze całkowicie się nie zadomowiła i umysł ciągle trzyma się w pewien sposób rzeczy i dróg tego świata. A jednak głębszy Głos przynagla owo ja, by uwolniło stare wartości, stare kariery, stare związki, stare ubrania i stare meble. Wszystko zaczyna się zmieniać i czujesz, jakbyś doświadczał straty.
Jednakże to, co jest stratąw tym świecie, jest zyskiem w Królestwie. Albowiem cóż można zyskać, jak nie przebudzenie się do prostoty Prawdy:
Należę do Boga. Nie należę do świata. Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy. Skoro ciągle jestem w tym świecie, jak mogę oddać ten proch, jakim jest ciało, i towarzyszącą mu osobowość i emocje Głosowi przemawiającemu w imieniu Miłości?
I to staje się jedynym celem, celem duszy jako istoty twego istnienia. Jedynym celem staje się wyrażanie chęci, by pozwalać Miłości natchnąć każdą chwilę.
Jest prawdą, że ktoś taki, zrodzony z Miłości, może być kompletnie nierozumiany przez świat. Ktoś taki, jak kiedyś powiedziałem, jest niczym wiatr. Nie wiesz, gdzie był, nie wiesz, dokąd zmierza, ani on sam tego nie wie. Jednak jest obecny tam, gdzie jest, stale oddany byciu zwykłym sługą, przekaźnikiem Głosu Miłości – rozpoznając, że czas i świat już dłużej nie mają żadnej funkcji, celu ani wartości, za wyjątkiem tych, które mu nadaje Duch Święty. A jedyną wartością, jaką Duch Święty daje temu światu, jest widzenie go jako kontekst, poprzez który Synostwo może zostać uzdrowione i przebudzone.
Droga Przemianyrzeczywiście wymaga tego, co możecie nazwać zaangażowaniem się, tego, co możecie nazwać rozmyślnym wyborem. Nawiasem mówiąc, taka może być wartość doświadczeń inicjacyjnych. I w niedalekiej przyszłości będziemy pomagać w natchnieniu Shanti Christo tak, aby inicjacyjne doświadczenia były ofiarowywane i zapewniane. Wartość tego polega na tym, że to, czego dusza i tak pragnie, zostaje uświadomione i ujawnione, świadomy umysł zaś wzywany jest, by wkroczył głębiej w samo-dyscyplinę, by bardziej się zaangażował i wszedł głębiej we własną dojrzałość.
Zaprawdę,umiłowani przyjaciele, Droga Przemiany, czyli proces, którym bawicie się od kilkunastu miesięcy, jest procesem, w który nie można wchodzić w rozleniwiony sposób. Bardzo mocno polecamy, żebyś przeszukał umysł i spytał siebie:
Czy są jeszcze jakieś comiesięczne nagrania, których słuchałem jednym uchem, poświęcając w tym samym czasie uwagę przygotowaniu obiadu, płaceniu podatków czy dojazdowi do pracy?
Jeśli jest takie nagranie, do którego nie wniosłeś pełni swojego istnienia w stanie otwartości i poddania się, wróć i posłuchaj go jeszcze raz. Odkryjesz, że, o dziwo, dużo jeszcze opuściłeś. Każde ćwiczenie zostało uważnie wybrane. Każde ćwiczenie dostarcza ci bezpośrednich sposobów rozpoczęcia przemiany pewnych aspektów twego umysłu. Dlatego też każda chwila powinna być ceniona jak skarb.
Proszę, posłuchajcie: w miarę jak umysł, świadomy umysł, staje się coraz bardziej natchniony przez Głos przemawiający w imieniu Miłości, czujność i dyscyplina są nawet jeszcze bardziej potrzebne, po prostu dlatego, że masz do czynienia z większą mocą – większą prawdziwą mocą. Cel twego istnienia nabiera całkiem innego smaku. I zaczynasz sobie uświadamiać, że gdziekolwiek byś nie był, tam jest cenna chwila, która ofiarowuje szansę na uzdrowienie, na Miłość, na przebudzenie. I nie można jej przegapić. Nie można przegapić żadnej chwilitwego istnienia w tym wymiarze, na tym poziomie gęstości! Kiedyś, gdy ten mój umiłowany brat oświadczył mi:
Mógłbyś proszę przyjść trochę później? Chciałbym się jeszcze przespać.
– w tym czasie trzecia nad ranem była odpowiednią godziną naszych spotkań – moja odpowiedź dla niego, tak samo jak teraz dla ciebie, brzmiała:
Czy nie spałeś już wystarczająco długo?
Czy zechcesz użyć czasu konstruktywnie, by uświadomić sobie, że nie jesteś w ogóle w tym świecie, lecz w pewnym kontekście sytuacyjnym, który został odnowionydzięki twemu pragnieniu przebudzenia się, które zaprosiło Ducha Świętego, by „przejął od ciebie ster”? I gdziekolwiek się znajdujesz, nie jestto już dłużej zwykłe miejsce i zwykła chwila. Choć wydaje się, że kroczysz przez ten świat, choć wydaje się, że zajmujesz się rzeczami tego świata – a musi tak być, dopóki trwa ciało – nie należyszjuż dłużej do tego świata. Dotknął cię inny Głos. Choć twoi sąsiedzi i przyjaciele, może nawet twoje dzieci, twój małżonek, czy też twoi rodzice, nie są jeszcze w stanie zobaczyć, kto kroczy pośród nich, to i tak jesteś Uczniem Chrystusa. A Chrystus jest jedynym Stworzeniem Ojca, stworzonym w Miłości jako Miłość, by szerzyć Miłość.
I wyruszyliście w najważniejszą podróż, jaką kiedykolwiek można podjąć – podróż, w której nie ma odległości – do celu, który się nigdy nie zmienił, do miejsca, które na zawsze pozostaje niezmienne. Podjęliście podróż ze złudzeń do Rzeczywistości, z lęku do Miłości, z fałszywej mocy, budowanej przez manipulację, wizerunki i dostosowywanie do świata, do prawdziwej mocy, i spoczywacie w Umyśle Chrystusa, będąc przekaźnikiem dla czegoś, co budzi Synostwo.
Dla tych, którzy zdecydowali się być takimi uczniami, każda funkcja, jaką pełnią, jest taka sama. Zrozumcie więc, że gdziekolwiek jesteście w tej chwili, gdy słuchacie tych słów – gdziekolwiek jesteście dokładnie w tej chwili – jesteście w doskonałym miejscu i w doskonałej chwili. Dlatego też zaprawdę, błogosławcie daną chwilę, taką, jaka się przed wami odsłania, albowiem służy ona dwóm celom. Po pierwsze, jest doskonałym kontekstem sytuacyjnym dla twojego przebudzenia się ze złudzeń. I jednocześnie ofiarowuje ci okazję, byś pielęgnował umiejętność bycia przekaźnikiem Głosu przemawiającego w imieniu Miłości. Te dwie strony tego samego medalu istnieją w pełniw obecności każdej z twych „zwykłych” chwil.
I zapewniam cię, że gdy zaufasz Głosowi przemawiającemu w imieniu Miłości, jako ten, który zrodzony jest z Ducha, jako ten, który żyje niczym wiatr, wówczas, gdy nadejdzie czas, byście uwolnili pewne formy – karierę, związek, ubranie, meble, cokolwiek by to nie było – rozpoznacie to natychmiast. Po prostu to rozpoznacie! Albowiem objawienie jest poznaniem. Poznanie jest natychmiastowe. Nie wymaga intensywnego myślenia, by przełożyć je na treść. Dlatego też celowo mówimy, że to sercempoznaje się bezpośrednią wolę Miłości.
I gdy ćwiczysz uwalnianie tego, co kiedyś ceniłeś, odkryjesz, że jest to coraz łatwiejsze. Z każdym doświadczeniem uwalniania odkrywasz, że jesteś niesiony – na sposób, którego nigdy nie byłbyś w stanie zrozumieć ani sam stworzyć – do nowych układów odniesienia, do nowych kontekstów, w których twa własna mądrość budzi się jeszcze bardziej. A okazja, by służyć, rozszerza się i rozwija, tak jakbyś wyszedł z małego pokoju mieszkania i wszedł na dużą salę balową, i uświadomił sobie:
Tutaj jest o wiele lepiej niż tam, gdzie byłem przedtem!
Nie chodzi o to, że gdy coś się kończy, ponosisz porażkę. Albowiem tak naprawdę nie możesz ponieść porażki. Tak naprawdę nic się nie kończy, chyba że tylko w złudzeniach.
Mówimy tu zatem o tym, o czym będziemy mówili szerzej w kolejnym nagraniu: o tym, jak ważne jest rozróżnianie między treściąa formą. Będziemy oglądali dwie strony medalu i pomagali oświecić wasz umysł, przynosząc zrozumienie, że zawsze chodzi o treść, a formajest drugorzędna. Forma jest tym, co zostało zrodzone w czasie. A to, co jest zrodzone w czasie, kończy się w czasie. Nawet ciało miało swój początek i dlatego też będzie miało swój koniec. A jednak w chwili, gdy oddajemy je Głosowi przemawiającemu w imieniu Miłości, jego cel staje się ponadczasowy, nieskończony, albowiem zaczyna ono wyrażać tylko treść. Lecz tak jak mówiłem, więcej na ten temat pózniej.
W tejgodzinie chcemy przynieść wam następujący temat: podejmijcie decyzję– właśnie teraz – by widzieć czas inaczej. Spójrzcie Oczami Ducha Świętego – właśnie tam, gdzie jesteście, właśnie teraz. Nie słuchajcie tylko wypowiadanych słów, lecz naprawdę zdecydujcie się to zrobić. Rozejrzyj się wokół tam, gdzie jesteś. Spójrz na ciało. Jeśli jesteś teraz z innymi, zwróć na nich uwagę. Zwracaj uwagę na wszystko. Nie jesteś w ogóle w tym świecie. Jesteś Uczniem Chrystusa. Z pomocą Łaski postanowiłeś przebudzić się ze złudzeń i rozwijać się, ze wsparciem i pomocą, by stać się jeszcze bardziej dojrzałą duszą, która jaśnieje światłem i Miłością Chrystusa, nawet będąc w czasie.
Trzeba więc zapanować nad czasem i zobaczyć w nim olbrzymią wartość; zobaczyć, że żadna chwila nie jest pomyłką. Nie ma w niej nic „błahego”. A ty jesteś wolny, by użyć tej chwili, aby natchnął cię Głos przemawiający w imieniu Miłości, abyś nauczył się jeszcze głębiej, jak rezygnować z wartości lęku, bezpieczeństwa, osobistego przetrwania i całej tej reszty po to, by przez wiarę rozpłynąć się w Głosie przemawiającym w imieniu Miłości.
Od tej chwili zdecyduj, by widzieć czas inaczej, by wykorzystywać okazje do ćwiczenia umysłu w czujnościi byciu świadomym. Dzieje się wiele rzeczy, które mogą jeszcze być przez ciebie niezauważane – zbyt subtelne do zrozumienia. Nazywasz taki stan „byciem nieświadomym”. Lecz podróż z nieświadomości do świadomości zaczyna się od decyzji, by w każdym momencie dnia kroczyć, znając Prawdę tego, kim jesteś; od decyzji, by przyjąć cel i powód swego istnienia, a następnie prosić Ducha Świętego, by ci wszystko objawiał i czynił zrozumiałym w harmonii z Głosem przemawiającym w imieniu Miłości.
Ciało staje się czymś, czego już dłużej nie posiadasz. Twoje myśli nie mają już sensu ani znaczenia. Kontekst każdej chwili oddawany jest czemuś nowemu. A decyzja, by widzieć czas inaczej, prowadzi cię do pielęgnowania sposobu istnienia, który jest inny i nowy. I ostatecznie przejdzie on z poziomu zwykłej intelektualnej idei w coś, co jest znane w głębi duszy i wyrażane każdym porem skóry, dopóki trwa ciało:
Jestem Chrystusem. Jest tylko On i rozpłynąłem się w Nim i jako On. Nie nazywajcie mnie wielkim, bo tylko Bóg jest godzien zachwytu i podziwu. To, co czynię, nie czynię z siebie, lecz Ojciec czyni wszystko przeze mnie. Jestem Tym, który po prostu kocha Miłość tak głęboko, że jestem gotów poddać wszystkie rzeczy, które kiedyś znałem jako siebie, po to by moje prawdziwe Ja, które jest Chrystusem, natchnęło każdą moją decyzję, każdy mój gest, każde szerzenie dobra, świętości i piękna.
W waszym świecie jest takie powiedzenie, którego jesteśmy świadomi:
To dopiero ciężki kaliber!
To jest bardzo ciężki kaliber dla ego, które pod jego ciężarem zostaje rozgniecione jak komar. Gdyby światło słońca i samo słońce miało zejść na Ziemię, co stałoby się z waszą planetą? Bardzo podobnie dzieje się, kiedy Światło Chrystusa zstępuje ponownie, by dotknąć umysłu, emocji i ciała tam, gdzie kiedyś rządziło ego. Ego rozpuszcza się, stając się Samym Światłem. Zostaje, że tak powiem, przetworzone. I staje się zwyczajnym sługą, dopóki ciało trwa.
Umysł dużo się śmieje sam z siebie. Albowiem widzi jak bardzo z siebie zażartował. Próbował być czymś innym niż tym, czym stworzył go Bóg. I doświadczał wielu dramatów, złudzeń i wydarzeń, wielu karier i związków, chorób i innych rzeczy, bardzo się starając być innym od Rzeczywistości. Tak więc umysł, który się budzi, śmieje się z siebie bardzo często. Śmieje się, gdy pojawia się echo starych wzorców. Przyznaje się do nich szczerze. Nie ma już dłużej potrzeby wypierania się ich, albowiem nie mają one wartości. Stare wzorce nie są widziane jako jaskinia, w której można się schować. Osobowość staje się przezroczysta. I w swej niewinności staje się absolutnie bezbronna. A w swej absolutnej bezbronności znajduje swe transcendentne bezpieczeństwo.
Zaprawdę, umiłowani przyjaciele, wielu z was zaczęło tę podróż z ciekawości. A jednak powiadam wam, że była to jedynie świadoma decyzja umysłu, by próbować utrzymać kontrolę nad samą podróżą. Lecz nikt nie zaczyna słuchać tych przesłań, jeśli nie podjął decyzji z głębi duszy:
Jestem zmęczony cierpieniem. Jestem zmęczony samotnością.
Pragnę rozpłynąć się w Umyśle Chrystusa i odkryć Prawdę o tym, kim jestem.
Każdy, kto słucha tych słów, już podjął tę decyzję. A twoja podróż już trwa od pewnego czasu. Jeśli myślisz, że możesz się odwrócić, wyjść na peron i oddać bilet, to się głęboko mylisz! Pociąg już odjechał ze stacji, konduktorem jest Sam Bóg, a ci, którzy wsiedli, nie mogą wysiąść. Ego będzie cię przekonywało, że powinieneś to uczynić, ponieważ ego walczy o swoje życie. Jednak jest ktoś inny, Kto walczy o twoje prawdziwe Życie – Pocieszyciel dany każdemu w chwili, gdy zaczął się sen.
Bardzo dobrze wiem, co musi się pojawić, gdy decyzja została podjęta. Każdy z was będzie postrzegał swoją podróż jako niepowtarzalną i całkowicie swoją. Jednak jest tak dlatego, że ciągle postrzegasz siebie jako odrębną istotę. Dlaczego? Ponieważ oczy ciała pokazują ci, że tak jest. Mieszkasz z konkretną żoną czy mężem i stąd wiesz, że nikt inny na tej planecie z nim lub nią nie mieszka. Będziesz z tego powodu wierzył, że ta część podróży jest „niepowtarzalnie” twoja, z „niepowtarzalnymi” energiami, których prawdopodobnie nikt nie potrafi zrozumieć.
A jednak to jest tylko matryca czy forma, która wyraża treść energii. A ta treść energii, niezależnie od tego, czy jest to lęk, zazdrość, gniew, czy cokolwiek by to nie było, jest znana każdemu. To właśnie mamy na myśli, kiedy mówimy, że nie ma prywatnych myśli, prywatnych doświadczeń. Ciało oczywiście ma swoje niepowtarzalne doświadczenia. Tylko jedno ciało może być w jednym punkcie przestrzeni w danym momencie czasu. I jeśli kochasz się w środku nocy, to przysiągłbyś, rozglądając się naokoło, że oprócz was nie ma nikogo innego. Zapewniam was, że żyjecie w szklanych domach. I wszystko jest doskonale widoczne dla całego Stworzenia.
To właśnie te energie, których doświadczasz, są znane każdemu. Sztuką uzdrawiania i przebudzenia jest zrozumienie neutralności wszelkiej energii tak, byś mógł postanowić wypełnić ją wartością, którą chce jej nadać Duch Święty. Czas wówczas jest święty. Czas wówczas jest wieczny. Czas staje się narzędziem Miłości. Nawet ciało staje się narzędziem, którego Miłość używa, by przynosić uzdrowienie. Jakiegoż innego celu mogłoby chcieć ciało?
Zatem zaprawdę wykonajcie ćwiczenie upewnienia się, że nie ma ani jednego nagrania, które przesłuchaliście tylko w połowie skoncentrowani. Wróć się. Jeśli chcesz, zacznij od swego pięciominutowego ćwiczenia jako Chrystus, a następnie zacznij słuchać konkretnego nagrania, by dusza mogłaprzyswoić jego treść. A jeśli będą ćwiczenia do wykonania, wykonaj je, nawet jeśli ma to zająć tylko minutę. Nie widzisz jeszcze jak rozległe i głębokie skutki może mieć wrzucenie kamyka w toń świadomości.
Jeśli nadal chcecie patrzeć na mnie jak na tego, który czynił wielkie rzeczy – zapewniam was, że skutki, które poznaliście z pewnych historii, które o mnie opowiadano i które następnie spisano, a niekiedy były one dość niecodzienne – wszystkie te rzeczy wydarzyły się, ponieważ ja też miałem nauczycieli, którzy pokazali mi, jak wrzucać nowe kamyki w toń mego umysłu. Ich zaangażowanie i intencje były takie same jak nasze – doprowadzić was do pełni doświadczenia bycia uczniem, tak by w końcu w pełni dokonała się przemiana na Ziemi – to znaczy w ciało-umyśle – tak, jak jest już w Niebie. Albowiem korekta już się dokonała. Stało się to dokładnie w tej samej chwili, kiedy powziąłeś myśl o oddzieleniu, na długo zanim zrodzone zostały przestrzeń i czas. Jednak odkryjecie, że korekta rzeczywiście się dokonała, gdy pozwolicie, by wasze stworzenia w czasie – ciało-umysł – zostały przemienione, tak by świadomy umysł był w doskonałej harmonii z tym, co głębia Jajuż zna. I wówczas, i tylko wówczas, umysł może naprawdę uwolnić złudzenie trójwymiarowego świata, wymiaru fizycznego. Albowiem po prostu widzi je jako bezużyteczne ograniczenie.
Tak więc na zakończenie przesłania tej godziny zrób jedną rzecz. Każdego z kolejnych siedmiu dni, tak często, jak tylko będziesz w stanie o tym pamiętać – a pamiętaj, że będziesz pamiętać tylko to, co postanowisz cenić – tak często, jak będziesz o tym pamiętał, decyduj, by widzieć czas inaczej i by uznać, że jesteś Uczniem Umysłu Chrystusa i niech nic innego nie ma dla ciebie znaczenia niż prostota pozwolenia na rozpłynięcie się złudzeń, tak by Chrystus mógł przyjść i żyć tam, gdzie kiedyś trwało u władzy ego.
Proste ćwiczenie. I jeśli minie dzień, w którym zapomnicie, będzie tak tylko dlatego, że tego dnia ceniliście coś innego.
To powiedziawszy, umiłowani przyjaciele, widzieliśmy, przygotowując to przesłanie, że jest ktoś, kto ma parę pytań. A są one zarówno ważne, jak i na czasie. Zanim więc powiemy sobie „adieu” – to chyba jest odpowiednie słowo – zrobimy jeszcze coś z innej beczki.
A zatem – pytania.
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Marek Konieczniak oraz Maria i Rafał Wereżyńscy
www.DrogaMistrzostwa.pl
Pobierz pdf
Oto pytania słuchaczy oraz odpowiedzi, jaką udzielił na nie Jeszua po nagraniu Lekcji 11 Drogi Przemiany
- Pytanie 1: „Wyjątkowy cel”
- Pytanie 2: „Ród”
- Pytanie 3: „Wyjątkowość, świętość i seksualność”